BRESLAU 

Do Wrocławia jechałam z czysto prywatnych względów- impreza urodzinowa dwójki przyjaciół- tego nie można było przegapić.
Na zdjęcia z racji tego było o wiele mniej czasu. A i będąc na wspólnym spacerze na Rynku, ciężko co chwilę przystawać i chwytać za aparat- jednak nie wszyscy mają tyle cierpliwości ;) 


Miastem jestem zauroczona i zdecydowanie tam jeszcze wrócę- mam nadzieję, że jeszcze przed zamieszaniem zw z nowym semestrem nauki.


I jeśli pod względem urodzin- wyjazd był udany, tak pod względem twórczym: już mniej. A zdjęcia są bardziej poglądowe niż "rzeczywiście dobre". 


Mam słabość do ostatniego. Zależało mi na ujęciu samej fontanny- wiadomo: jedna z wizytówek Wrocławia. Ten chłopczyk- pojawił się za mną w chwilę po tym jak kucnęłam w tym miejscu. I był najprzyjemniejszym z dzieci, jakie spotkałam w życiu. Ta roześmiana buzia, lekko umorusana- podobnie ubranko. Ta dziecięca ufność z jaką podszedł do mnie zaciekawiony... 


To ważniejsze niż dobre zdjęcie- spotkanie kogoś, kto nie przejmuje się konwenansami, kto przypomina nam, że w sumie najważniejsze jest cieszyć się chwilą, poznawanie nowych ludzi/miejsc- reszta przyjdzie sama.


Mam nadzieję, że dzieciak nie zatraci w sobie tej pogody ducha... 


I dziękuję mamie brzdąca, która pojawiła się kilka chwil później, za możliwość sfotografowania ;)  




  

Categories:

Leave a Reply